Artur
RESTAURACJA TO LUDZIE
Zaktualizowano: 8 sie
Zupełnym przypadkiem, kilka lat temu w jednej z katowickich kawiarni byłem świadkiem pewnej rozmowy. Można powiedzieć sytuacyjnie stałem się anonimowym podsłuchiwaczem.
Otóż dwóch dżentelmenów i elegancka dama prowadziło ożywioną dyskusję, iż jednym
z najfajniejszych sposobów na biznes jest prowadzenie restauracji, bo i pracy nie za wiele,
i swoich znajomych można zapraszać, i marża spora, zatrudni się ludzi i będziemy błyszczeć. Taki mniej więcej wydźwięk miała owa debata. No cóż, gdybym miał troszkę więcej tupetu, pewnie od razu sprowadziłbym ich na ziemię, ale pomyślałem sobie, że każdy powinien mieć szansę się sparzyć. Czy restaurację otworzyli? Nie wiem, ale wiem jedno, z takim podejściem absolutnie nie powinni tego robić.
Każdy zapewne z czytelników będzie bronił branży w której pracuje, ja też tak zwykle robię, ale po latach doświadczeń mam stuprocentową pewność co do jednego - gastronomia to taka gałąź gospodarki, która bardzo szybko uczy człowieka pokory, a na sukces restauracji czy innego lokalu serwującego jedzenie składa się ogromna ilość czynników bez których sukcesu osiągnąć nie sposób i które w większości niestety nie do końca zależą od inwestora.
Na pierwszym miejscu zawsze należy postawić człowieka.
Klimatu restauracji czy baru nie zbuduje wypasione wnętrze, które wyjdzie spod projektu choćby najbardziej znanego architekta, jeśli obsługa nie przywita waszych gości z otwartymi ramionami, uśmiechem na ustach i po prostu chęcią bycia miłym oraz co najważniejsze kompetentnym.
Sukcesu waszego lokalu nie zapewni choćby najlepsze wyposażenie kuchni, ciągi kuchenne, roboty, piece konwekcyjne z kosmicznymi możliwościami, szokowe schładzarki, urządzenia do technologii sous vide czy laboratorium kuchni molekularnej, jeśli tym wszystkim nie pokieruje człowiek z głową, wiedzą
i poczuciem misji, który otoczy się ludźmi podobnymi do siebie w swoim podejściu do etyki pracy.
Potrawy nie robią się same, nikt jeszcze takiego urządzenia nie wymyślił.
Oczywiście super i fajnie jeśli to wszystko jest, ale znam lokale pracujące na bardzo słabym sprzęcie, za to można tam zjeść fantastyczne jedzenie.
To właśnie zasługa ludzi, którzy pomimo wielu trudności mają w sobie pasję, zaangażowanie i siłę tworzenia.
Co ma z tego felietonu wyniknąć? Ano, rada dla potencjalnych, niedoświadczonych restauratorów, że jeśli planujecie inwestycję to okej i super, ale przygotujcie się na ciężką pracę bez wolnych dni,
a przede wszystkim, zanim cokolwiek zrobicie, poszukajcie ludzi którzy będą dla was i z wami pracować.
Jeśli takich macie, jesteście dziećmi szczęścia i możecie być spokojni.
Z całą resztą wspólnie z waszymi ludźmi dacie radę!