Artur
No 54
Koszmarna noc kończy koszmarny dzień
Na horyzoncie marzeń nie pozostało już nic
Ona odeszła…
Odwiedziła otchłań nieudanych spraw
Pozostawiając słodki zapach
Niczym grzechu ślad
Nie dając cienia nadziei i szans
Bym mógł jednak musnąć prawdy słodkich ust
Lub stępić choć o chwilę miecza ostrych słów
Nieporozumienie? Plotka?
Przyniosły wstyd, żal i łzy
Upokorzenia…
Tak rodzi się ból niedopowiedzianych fraz
Gaszący godność
Budzący strach
Tak rodzi się magia wszędobylskich pół prawd
