Artur
DLACZEGO POKOCHAŁEM PALENISKO?
Zaktualizowano: 8 sie
Do napisania tego tekstu popchnęły mnie nie tylko osobiste fascynacje i zawodowe wnioski, ale,
a być może przede wszystkim, przemyślenia po ostatnim webinarium dotyczącym palenisk Quana oraz akcesoriów tej marki. Dziękuję z całego serca za aktywny udział i mnóstwo ciekawych pytań. Jedno z nich dotyczyło moich odczuć i emocji podczas pracy z paleniskiem i kontakcie z żywym ogniem, dlatego postanowiłem te przemyślenia i nastroje po prostu opisać. Od razu zaznaczam, że nie jest to tekst mający na celu zdyskredytować urządzenia gazowe, węglowe, czy elektryczne, których w pewnych okolicznościach także często i chętnie używam ponieważ mają swoje zalety.

Klimat
Ktoś kto gotowane traktuje nieco inaczej niż tylko czynność służącą zaspakajaniu głodu niewątpliwie podczas pracy zwraca uwagę na rozmaite detale. Liczy się estetyka, wygoda, ergonomia pracy, oraz klimat. Ten klimat pozwala poczuć się wyjątkowo i zamienić wspólny czas spędzony w ogrodzie lub na tarasie w prawdziwą ucztę, niezależnie od tego co mamy do zaserwowania. Jasne, że rzeczą najważniejszą ciągle pozostaje fakt, by to co ugotujemy było smaczne i wzbudzało podniecenie kubków smakowych naszych gości, ale niemniej istotny jest cały anturaż jaki niesie z sobą proces technologiczny. Fani grillowania i barbecue zapewne doskonale mnie w tej kwestii rozumieją.
Czyż nie wolimy kolacji w blasku świec i w pięknym otoczeniu?
Szczegóły bywają ważne i składają się na ogół doznań, również tych smakowych oraz wizualnych.
Ktoś, kto choć raz miał okazję obcować z paleniskiem Quana potwierdzi zapewne, że grillowego przyjęcia w blasku i cieple ognia nie da się porównać z żadnym innym wykonanym przy użyciu standardowych narzędzi. Po prostu ogień ma w sobie magię, której nie ma prąd, gaz czy brykiet.
Nieraz przy tym ogniu przyszło nam witać świt…

Zdrowie O szkodliwości grillowania napisano wiele, w tym wiele półprawd, nieprawd i obiegowych opinii, krzywdzących od wielu lat stosowane techniki. Moja teza jest taka, że umiejętne obchodzenie się z każdym grillem może zagrożenia niwelować i sprawiać, że potrawa będzie smaczna i zdrowa niezależnie, czy przyrządzimy ją na węglu drzewnym, gazie czy pelecie.
Jak jest w praktyce wszyscy wiedzą i nie muszę chyba raczej tego opisywać. Kiełbaska z aromatem podpałki nie jest ciągle aż tak rzadkim zjawiskiem by o nim nie wspominać.
Musimy mieć świadomość, że grillowanie jako proces smażenia beztłuszczowego w zasadzie powinien być najzdrowszym procesem, niestety wytapiający się z naszych składników
(zwłaszcza tych zwierzęcych) tłuszcz opadający na żar, wraca w postaci błękitnego dymu zawierającego bardzo groźny, rakotwórczy aldehyd zwany akroleiną.
Jeśli napiszę, że akroleina była używana jako gaz bojowy myślę, że więcej słów nie potrzeba.
Aby unikać zagrożeń należy stosować się do pewnych zaleceń, jednak nie o nich jest ten felieton.
Tak czy inaczej przygotowanie potraw na płycie zupełnie niweluje te zagrożenia, bo uzyskujemy w pełni zdrowe i soczyste dania, bogate w naturalny aromat, zachowując wszystkie zawarte w surowcu składniki odżywcze i przede wszystkim niepowtarzalny smak. Co więcej, nawet użytkownik niespecjalnie biegły
w grillowej terminologii i technikach BBQ, dzięki Quanowi będzie mógł zupełnie naturalnie ominąć wszystkie zagrożenia, o których napisałem kilka wersów wcześniej.

Wygoda
W przeciwieństwie do tradycyjnych rusztów umieszczonych nad żarem, grillowanie na płycie pozwala nam także nie martwić się o mniejsze elementy dania. Z łatwością opanujemy obróbkę małych owoców morza, drobniej pokrojonych warzyw czy owoców. Możemy także karmelizować składniki, podlewać je aromatami, flambirować, a to naprawdę wpływa na ostateczny smak przygotowywanej potrawy. Używanie żeliwnych kociołków, woka, patelni czy brytfanny do przygotowywania dań bezpośrednio nad ogniem daje nam ogromny wachlarz możliwości oraz wygodę jakiej nie mamy np. schylając się nad ogniskiem. Palenisko Quan jest absolutnie przygotowane do "całorocznych dyżurów" więc odpada problem magazynowania urządzenia poza okresem ogólnie uznawanym za sezon grillowy. Iluż to moich znajomych odkryło cudowne zalety zimowych sesji na Quanie! Jeśli jednak naprawdę nie masz ciągu na zimowe zabawy, wystarczy natłuścić płytę zwierzęcym tłuszczem lub wazeliną, nakryć pokrywę, zapiąć pokrowiec i ... poczekać do wiosny;)
Design
Wszystko co opisałem powyżej jest rzecz jasna ogromnie istotne, ale nie mniej ważny jest ogólny odbiór tego co widzimy, czyli szeroko pojęta forma. Oczywiście gusta są różne i nie sposób z nimi dyskutować, jednak narzędzia do gotowania zamknięte w spójną przemyślaną całość z meblami, stołem jadalnym i krzesłami, kominkiem, regałami na drewno, pomocnikami czy kompletem wypoczynkowym na pewno cieszą oko nawet wtedy gdy stoją nie używane. Warto o tym pomyśleć podczas projektu tarasu lub ogrodu. Quan Garden Art naprawdę oferuje szeroki wachlarz świetnych pomysłów.

Konserwacja
To zwykle najbardziej nielubiana część grillowania. Gdy goście wyjdą najedzeni i zadowoleni, nam pozostaje do wyczyszczenia nasze urządzenie. Czasem bywa to uciążliwe, w przypadku Quana wystarczy kilka ruchów i po temacie – resztę załatwi ogień.
Marki
Na polskim rynku można zakupić kilka marek urządzeń tego typu.
Quan Garden Art ma jednak w mojej praktycznej opinii poza polskim pochodzeniem (w pełni polski projekt autorstwa Marcina Kosińskiego i fabryka produkująca w Łodzi) jeszcze dwie niezwykle ważne zalety. Otóż jako jedyne palenisko Quan ma inaczej rozwiązany system spalania! W Quanie ognia nie składa się w misie będącej obudową (wyliczenia naszych inżynierów pokazały, że obudowa narażona na tak wysokie temperatury jest jednak mocno narażona na przepalenie, co ewidentnie skraca żywotność sprzętu) Inżynierowie postanowili więc dołożyć element w postaci specjalnej wewnętrznej misy skonstruowanej z bardzo odpornej stali, dzięki czemu uzyskano kanały powietrzne. Co to znaczy w procesie spalania, nie muszę chyba nikomu tłumaczyć. Zupełnie innym rozwiązaniem jest system airflow design, który dostarcza tlen za pomocą kanałów powietrznych w dolnej obudowie, a to już zupełnie inna bajka. Takich rozwiązań na próżno szukać gdziekolwiek indziej na świecie, więc Polska górą;)
Drugim niezwykle istotnym parametrem jest spalanie. Tak, tak, zupełnie jak w samochodach ;) porównując spalanie Quana do innych urządzeń tego typu na których miałem okazję pracować obliczyłem, że zużywam od 20 do 40 % mniej drewna, co przy jego dzisiejszej cenie i ogólnym parciu do ekologicznych rozwiązań jest jednak wartością niebagatelną.

Na koniec kilka słów podsumowania, palenisko na pewno nie jest narzędziem szybkim, na pewno nie jest narzędziem bezobsługowym i na pewno niczego nie zrobi za nas w trzy minuty, ale jego magia zdecydowanie na głowę bije wszystkie inne dostępne na rynku urządzenia do gotowania w ogrodzie,
a otwarty ogień i jego ciepło genialnie pozwalają korzystać z niego przez cały rok!
Ot, dlaczego pokochałem tego stalowego potwora ;)